Temat trochę gówniany ale co mi tam, może komuś pomoże. #alkohol #ibs
Od kilku lat miałem objawy IBS, tzn. flaki mi wariowały często i wydawałoby się bez powodu. W ogóle mam słaby układ nerwowy (albo za mocny) i jak np. się nie wyśpię, to mam różne dziwne stany, np. bardziej się zacinam podczas mówienia, flaki mi wariowały od lvl 20+ w takiej sytuacji itd.
No więc z tym IBS jest tak, że np. jak nic nie jadłem cały dzień, i potem zjadłem, to od razu system "za żołądkiem" w tryb histerii.
Zdecydowałem że zanim pójdę do lekarza, który mnie na bank wyśle od razu na wszystkie *skopie, zrobię se dietę eliminacyjną i po kolei eliminowałem różne produkty.
Po kawie, słoneczniku itd zostało tylko piwsko.
No to przestałem w ogóle pić jakikolwiek alkohol przez dwa tygodnie.
IBS zniknął. Nawet po jedzeniu ostrych rzeczy i nawet przy niewyspaniu.
Eksperyment zakończył się w lutym.
Od tej pory piwo tylko bardzo okazjonalnie i w malutkich ilościach czuję się jakby organizm dostał dodatkowego boosta w systemie nerwowym.
Puenty nie ma, chciałem się tylko podzielić.